Cantoras

Piękna opowieść o tym jak być wolnym, wśród tych, którzy wolność chcą nam zabrać. Inspirująca historia kobiet, które postanawiają, że będą sobą i będą sobie wierne mimo wszystko.

Carolina de Robertis nie ucieka od trudnych tematów – dyktatura, prześladowania polityczne, brak tolerancji, a jednocześnie jest to też opowieść o wspierających relacjach, sile nadziei, pełna słońca i magii morza. Autorka doskonale złapała balans pomiędzy trudnymi tematami, charakterystycznymi dla literatury faktu i lekkością fabuły typowej dla powieści obyczajowych.

Muszę przyznać, że nie jestem fanką okładki polskiego wydania, która sugeruje, że mamy przed sobą kobiecy romans, bo książka jest w swej treści czymś znacznie więcej. Powstrzymałabym się też przed użyciem słowa „arcydzieło”, bo to słowo o ciężkim brzmieniu – czytelnik może poczuć się przestraszony i przytłoczony, albo rozczarowany, gdy jego zdaniem lektura do poziomu arcydzieła nie sięgnie. A to po prostu bardzo dobra książka, którą naprawdę warto przeczytać.

"Cantoras" to pierwszy tytuł nowej serii wydawniczej Piąta strona świata. Wydawnictwo Albatros zaproponuje w niej książki, które pozwolą lepiej zrozumieć świat i jego różne oblicza, będą przenosić nas do krajów, w których bohaterowie walczą o swoje miejsce na ziemi. Znamy już dwie zapowiedzi – "Wysepka" Andrea Levy i "Aria" Nazanine Hozar. Ja przeczytam na pewno i już nie mogę się doczekać!



Aleksandra, Księgarz, Księgarnia Warszawa Wołoska

Dlaczego PIĄTA STRONA ŚWIATA? Ponieważ świat ma więcej niż cztery strony. A najważniejszej nie widać, ponieważ kryje się za ludzkimi historiami

(źródło:https://www.wydawnictwoalbatros.com/piata-strona-swiata-nowa-seria-wydawnictwa-albatros/).

Cykl książek, który ma opowiadać o ludzkich losach i problemach. Nietuzinkowa i bardzo śmiała literatura, opisująca sprawy ważne, w dalekich i bliskich krajach. To nie jest łatwa seria, ale każdy powinien ją poznać.

Akcja „Cantoras” Caroliny de Robertis dzieje się w Urugwaju za czasów wojskowej dyktatury – gdzie ulice po zmroku są niebezpieczne, do więzienia można trafić z byle powodu, a homoseksualizm traktowany jest jak największa zbrodnia. Pięć kobiet „ucieka” z miasta na maleńki archipelag, gdzie mogą wreszcie „odetchnąć”. Bez żadnych nakazów i ram. Nie wiedzą jeszcze, że ten tydzień odmieni ich życie na zawsze.

„Cantoras” kipi kobiecością, momentami jest bardzo wzruszający, a każda z bohaterek jest wyjątkowa. To silne kobiety, które chcą odmienić swoje życie, poczuć się wreszcie wolne. Pragną tylko, a może aż – zrozumienia i akceptacji.

Powieść nie jest łatwa. Pełno tu przemocy skierowanej przeciwko kobietom. Dyktatura każe je za bycie sobą. Język też jest nietuzinkowy. Carolina de Robertis ma wielki talent. Mimo, że nie jestem fanką literatury LGBT, „Cantoras” urzekła mnie i wciągnęła. Polecam!

Iza, księgarka, Bydgoszcz, Zielone Arkady