Gravity of Us

"The Gravity of Us to historia pewnej misji kosmicznej, która w sumie mogłaby się wydarzyć naprawdę. Zacznijmy od początku! Co podobało mi się w powieści? Przede wszystkim forma: narracja z perspektywy głównego bohatera, Cala Lewisa (Juniora), sporadycznie przeplatana z transkrypcjami nagrań Odlotu z gwiazdami na kanale StarWatcha. Czym jest Odlot z gwiazdami, zapytacie?

To taki program, jakby reality show, który skupia się na misji kosmicznej Orfeusz V - dzięki niemu widzowie mogą obserwować misję zza kulisów i dowiadywać się ciekawych rzeczy. Nie poznają jednak ciemnej strony mediów, co możemy zobaczyć my, czytelnicy. To jest kolejna mocna strona tej książki, pokazuje nam, jak niekiedy media zakrzywiają rzeczywistość, tak jak im wygodnie. Warto też zwrócić uwagę na Cala, bo to interesujący główny bohater. Jest aktywny w mediach społecznościowych, często streamuje na żywo i jest po prostu osobą rozpoznawalną. Aspiruje do bycia dziennikarzem i wiąże wielkie nadzieje ze stażem w Buzzfeed. Jednak jego plany zostają pokrzyżowane, gdy jego tata zostaje wybrany do udziału w misji NASA na Marsa - cała rodzina musi się przeprowadzić, Duży cios dla bohatera, ale, jak się później okaże, przeprowadzka wyjdzie mu na dobre! Dlaczego?

Cal dzięki temu poznaje Leona, którego mam jest astronautką w tej samej misji. Ta relacja stanie się dla nich obu ostoją w medialnym szaleństwie. Zarówno Cal, jak i Leon nie są postaciami idealnymi (i całe szczęście dobrze o tym wiedzą). Cal jest egoistą (co szczególnie rzuciło mi się w oczy w jego relacji z Deb), a Leon ma problemy z podejmowaniem decyzji na temat swojej przyszłości. Według mnie relacja tej dwójki rozwinęła się trochę nienaturalnie i zbyt szybko. Przez to właśnie wątek miłosny nie do końca mnie przekonał. Autor mógł też rozwinąć parę wątków: z depresją albo z problemami, które miała Deb. Czułam pewien niedosyt. Uważam jednak, że książka jest warta uwagi, chociażby ze względu na ciekawą misją kosmiczną i otoczką medialną wokół niej. Jest to także historia o tym, żeby mieć odwagę walczyć o marzenia w dynamicznie zmieniającym się świecie. Myślę, że w tej powieści każdy może znaleźć coś dla siebie!

O tej kosmicznej książce słyszałam już długo przed premierą polską i byłam zachwycona konceptem romansu LGBTQ+ związanym z NASA. Tutaj niestety nie wszystko poszło tak, jak myślałam. Ten wątek romantyczny był drugorzędowy i raczej nie odgrywał, aż takiej ważnej roli. Niestety było to instant love, za którym nie przepadam i wyszło to sztucznie. Nie nastawiajcie się na super romans.

•

Jednak nadal zachwycam się tą książką ❤️ Cała fabuła kręci się wokół reality show, w którym występują astronauci. Mają za niedługo wyruszyć na Marsa i odkrywać tę planetę. W to wszystko też wplątane są rodziny tych osób. Autor pokazuje nam, jak nasz główny bohater, syn astronauty, musi radzić sobie z presją mediów, udawaniem przed kamerą i tym, że cały czas jest nagrywany. Braku autentyczności w telewizji i internecie.

To najbardziej wkurza Cala, który chce być dziennikarzem, przedstawiającym prawdziwe wydarzenia, bez ściemniania.

•

Przed przeprowadzką prowadził program na znanym portalu, w którym pokazywał Nowy Jork oraz komentował różne wydarzenia w kraju. Gdy przenosi się do wioski astronautów, stacja telewizyjna zakazuje mu cokolwiek nagrywać. Mamy tutaj bohatera buntownika, który przeciwstawia się temu i chce pokazać tę nieudawaną część życia tych rodzin. Kocham jak są ukazani tacy bohaterowie, bo to zawsze daje taki dreszczyk emocji, stąpają po grząskim gruncie