Opis
Dziennikarz śledczy, podczas rozpracowywania pozornie rutynowej sprawy, trafia na zagadkę, której nie potrafi rozwiązać. Razem z byłym agentem kontrwywiadu stopniowo dochodzą do zaskakujących wniosków. W elitach polskich władz, niezależnie pod jakim występują szyldem politycznym, usadowieni są agenci wpływu międzynarodowej finansjery i prowadzą swoje gry.
Agent kontrwywiadu zaznajamia dziennikarza z dobrze udokumentowanymi, także przez wywiady innych państw oraz niezależnych badaczy, interwencjami finansjery w przełomowe wydarzenia historyczne. Widać je od czasów rewolucji francuskiej, potem poprzez wojny napoleońskie, wiosnę ludów, wojnę secesyjną w Stanach Zjednoczonych, rewolucję bolszewicką, wielki kryzys aż po obie wojny światowe.
Finansjera, oprócz wywoływania wojen, dzięki którym może umacniać swoją władzę, niezmiernie się bogacić i osiągać inne, bardziej szokujące nawet cele, posługuje się również wieloma innymi metodami, zarówno wobec państw i całych społeczeństw, jak i wobec jednostek. Na porządku dziennym było i jest mordowanie wybitnych ludzi, którzy bezpośrednio jej zagrażają. Finansjera zawsze jednak działa w ukryciu, pod nazwą innych, mniej lub bardziej tajnych organizacji lub też przeciwnie, ogólnie znanych, natomiast głoszących, że mają za swój cel działanie dla dobra ludzkości.
Jedną z takich metod jest wykorzystywanie wybranych postaci lub partii politycznych do głoszenia ideologii, które mają zamaskować jej prawdziwe cele ? kiedyś takich ideologii jak socjalizm utopijny, kapitalizm, faszyzm czy komunizm, dzisiaj, jako że te odeszły do lamusa, takich jak demokracja, prawa człowieka, czy tolerancja. Te zaś są następnie rozpowszechniane na wszelkie możliwe sposoby poprzez należące do finansjery środki masowego przekazu nazywane od pewnego momentu mainstreamowymi, a także np. książki, filmy, rozmaite festiwale, zawody sportowe, reklamy itp.
Para głównych postaci, razem z czynnym agentem kontrwywiadu, trafia na ślad zaszyfrowanego, starannie ukrytego, bardzo ważnego dokumentu, który ma zawierać między innymi spisane przez samą finansjerę dawne i obecne jej poczynania, jak też plany na przyszłość. Może on znajdować się w odosobnionej posiadłości pewnego człowieka w podwarszawskiej miejscowości. Szukają usilnie tego dokumentu, ale szybko okazuje się, że poszukiwania te grożą śmiercią.
Sprzedawane przez nas książki elektroniczne zabezpieczane są kodem zabezpieczającym, popularnie zwanym watermarkiem.
Watermark jest to zabezpieczenie pliku polegające na jego oznaczeniu wewnątrz treści unikalnym ciągiem znaków, co umożliwia wskazanie transakcji Użytkownika. Jest to wygodne dla użytkownika zabezpieczenie nie wymagające instalacji dodatkowego oprogramowania obsługującego taki plik.
Przykładowe e-czytniki z funkcją e-papieru obsługujące sprzedawane przez nas pliki: np. PocketBook, Kindle, Onyx, Nook, eClicto.
Przykładowe programy obsługujące sprzedawane przez nas pliki:
- tablety: iPad, tablety z systemem Android czy Windows; oprogramowanie: iBooks – iPad; Amazon – Kindle; Moon + Reader, FBReader, Aldiko
- smartphony, oprogramowanie iBooks – iPad; Amazon – Kindle; Moon + Reader, FBReader, Aldiko
- komputery: Calibre, Adobe Digital Edition, FBReader, Amazon Kindle.
Szczegóły
Recenzje
5,0(3)
Masz ten produkt?
Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt.
Wojny prywatne
Nikodem
Autor wykonał syzyfową pracę, mieszcząc sterowiec Zeppelin w podróżnym neseserze. Dwa wieki historii zawrzeć w dwie. trzy godziny czytania to rzeczywiście sztuka. Oczywiście musiał skupić się na najważniejszych wydarzeniach, ale i tak skupiło się to na współczesności. Brakowało mi więcej informacji, zwłaszcza rozwinięcia głównego wątku, jakim jest przyjęte jako punkt wyjścia zagadnienie zaciągania kredytów w międzynarodowych bankach. Może trochę narzekam, bo jednak sporo objaśnień, skąd się biorą i co oznaczają dla państw i ludności tutaj znajdziemy. Przeciętny człowiek nie ma o tym żadnego pojęcia, albo ma niewielkie. Problem zaczął robić się poważny po roku 1913, kiedy to w Ameryce powstał FED, korporacja 12 prywatnych banków, mających władzę większą niż wszystkie organa konstytucyjne, ponieważ decyduje o kreacji pieniądza w państwie. Autor skupia swoją uwagę na tym, że mało który obywatel wie, dlaczego rząd bierze kredyty w bankach zagranicznych i w jakich celach je bierze, a w dodatku bez jego wiedzy i zgody. Nie wie, że są one spłacane z jego kieszeni i tego, że rządy przeznaczają pożyczone pieniądze na własne cele polityczne, kierowane są do wybranych przez siebie przedsiębiorstw, budowanie dróg na przeciwległych krańcach kraju itp. Nie ma z tych kredytów żadnych praktycznie korzyści, a mimo to musi je spłacać. Ten proceder, narastania przepływu pieniędzy od ludzi biednych do bogatych, przewidywano już od momentu powstania FED-u. Jeden z ówczesnych analityków, jak przytacza jego wypowiedź Autor, ograbianie społeczeństw bankierzy podnieśli do rangi nauki ścisłej. Co więcej, inny zauważa, że powstanie FED-u umożliwiło obciążanie wszystkich obywateli odpowiedzialnością za długi banków. Czy bankierów interesuje, kto w rzeczywistości spłaca kredyty zaciągnięte przez rządy wraz z odsetkami? Teoretycznie nie powinno, ale Autor twierdzi, że bogacenie się bankierów wcale nie nie jest w tym procederze najważniejsze. Nie będę zdradzał, jaki jest ten drugi, może nawet ważniejszy cel, bo Autor mógłby o to mieć do mnie pretensje. Mogę tylko powiedzieć, że wykracza on, i to daleko, poza kwestie czysto finansowe. I mnie przynajmniej przekonał. Są politycy, którzy twierdzą, że dla dobra kraju należy po prostu zlikwidować FED. Ten pomysł nie powstał jednak do tej pory na forum Kongresu czy Senatu i chyba wiemy, dlaczego. Z przykładów, jakie Autor tutaj przytacza możemy się domyślać, że prędzej zostanie zlikwidowany ten, kto ten pomysł publicznie wysunie. Pod ciężarem długów u bankierów uginają się wszystkie kraje na świecie. Autor przytacza myśl Thomasa Jeffersona, że banki są groźniejsze niż armie, oraz stwierdzenie Napoleona, że jeżeli państwa są zadłużone, to u władzy są właśnie bankierzy. Co to naprawdę oznacza, potrzebna byłaby druga, gruba książka. Sądzę, że Autor miał zamiar zainteresować Czytelnika m. in. tą tematyką, praktycznie nieobecną w żadnym środku masowego przekazu.
Wojny prywatne
Krak
Pod koniec lektury odniosłem wrażenie, że kiedyś czytałem podobną rzecz. To nie jest zarzut, wręcz przeciwnie. "Wojny prywatne" to współczesna wersja "Folwarku zwierzęcego", powiedzmy nr ii, George'a Orwella, ale tym razem nie traktuje ona o rewolucji bolszewickiej i powstaniu tyranii niemal z dnia na dzień, lecz przedstawia tworzenie "raju na ziemi" w sposób ewolucyjny. Do upadku ZSRR mieliśmy do czynienia ze skutkami rewolucji, choć tak naprawdę, po rozprawieniu się Stalina z bolszewikami, nastąpił tam powrót do czasów Iwana Groźnego, czyli azjatyckiego zamordyzmu, skutecznie wcześniej posianego między innym na terenie dzisiejszej Rosji przez Czyngis-Chana i jego następców. Fiasko zainstalowania przez finansjerę w Rosji komunizmu skłoniło ją do zmiany strategii. Widzimy nowe metody jego instalacji, tyle że pod innymi hasłami przewodnimi. Teraźniejszością zajmuje się Autor w końcowej części książki, ale już na początku mamy opis młodego człowieka, jego wyglądu, sposobu wyrażania się i mentalności, który jest według Autora ostatnim krzykiem mody naszej cywilizacji. Można go spotkać i na ulicy, i w programach telewizyjnych jako pożądany przez władzę jeden z wzorów do naśladowania. Obecna ewolucja jest realizowana bez łagrów czy psychuszek, jest skryta, podstępna i realizowania z żelazną konsekwencją. Podobnie jak knur Napoleon i jego świta zrywali wszelkie więzy zwierząt z ludźmi i ich prawami, dzisiaj robi to świta finansjery, umiejscowiona w newralgicznych punktach decyzyjnych. Religia to "opium dla ludu"? Należy wszelkie religie zwalczać. Dziesięć przykazań to wytwór ludzi? Należy stworzyć swoje, jak np. nakaz tolerancji. Rodzina to ograniczenie wolności jednostki? Należy zlikwidować więzy rodzinne. Własność prywatna to wyzysk, a majątek własny to kradzież? Należy ograniczać je poprzez wywłaszczenie lub nakładanie coraz większych podatków. Jednego tylko marksistowskiego postulatu nie można na razie zrealizować. Co prawda państwo to odwieczny "aparat ucisku", ale po jego zniesieniu kto będzie kierował ewolucją ludzkości? Jej przykłady, z pozoru mało szkodliwe, napotykamy codziennie. Już wielu słów nie można dzisiaj używać, żeby nie narazić się na kary, a wkrótce człowieka otyłego nie będzie można nazwać grubasem, a pozbawionego włosów łysym, bo będzie to 'mowa nienawiści". A kiedy chłopak nazwie dziewczynę ładną, to będzie to "molestowanie seksualne", chociaż jeżeli ona nazwie go tak samo, to już nie będzie. Istnieje co prawda teoretycznie wolność słowa, ale podobnie jak w folwarku knura Napoleona nie dla wszystkich, a właściwie tylko dla tych równiejszych. Czy ma to inny sens, poza pokazaniem, że ma się niczym nieograniczoną władzę? I przyczyny tych wszystkich zakazów i nakazów, wiele z nich jest utajonych wręcz przed opinią publiczną, wprowadza się się w ustroju nazywanym demokracją czyli władzą ludu. Przy okazji możemy tutaj przeczytać, czym jest demokracja, komu tak naprawdę służy i w jakich celach, ale radzę czytać to na siedząco. Znajdujemy się na tym etapie "Folwarku zwierzęcego II", kiedy różnego rodzaju pętle na gardłach coraz bardziej się zaciskają. A jeżeli ktoś spróbuje zaprotestować przeciwko ustawom rządów posłusznych finansjerze, to pozna na własnej skórze, skórze jak by nie było konstytucyjnego suwerena, metody, jakie stosuje współczesne ZOMO w wydaniu francuskim, brytyjskim, czy amerykańskim. Ale może być jeszcze gorzej. Autor sugeruje to raczej warunkowo, ale jednoznacznie. Może się wydarzyć w naturze, a nie na kartkach papieru, "Folwark zwierzęcy III." Mając władzę absolutną knur Napoleon, może zamienić z czasem ludzi w zwierzęta, żeby mu służyły jak wszystkie inne dotąd mu podległe. To rzecz jasna odbędzie się w imię równości wszystkich stworzeń na Ziemi, czy jak tam określają siebie samych zwolennicy tego ruchu. Aha, jeżeli ktoś potraktuje te uwagi jako opinię o książce z gatunku fantastyki, to niestety grubo się pomyli.
Wojny prywatne
Pasztun
Na tych, którzy interesują się historią - nie mam na myśli historyków zawodowych - czekają nie byle jakie niespodzianki. Przekonają się, że pływali na powierzchni głębokiego jeziora, a to, co najważniejsze znajduje się na jego dnie. Mało znane fakty, tajne dokumenty, wypowiedzi znanych przywódców oraz świadków najważniejszych wydarzeń historii nowożytnej zawarte są tutaj w pigułce, ale jest to pigułka ciężka jak bryła ołowiu. W niektóre trudno jest uwierzyć, tak różnią się od tych, którymi karmiono nas w młodości, które dawano nam do czytania jako lektury obowiązkowe. Czy ukrywanie prawdy o przyczynach rewolucji francuskiej, wojen Napoleona, wojny secesyjnej w Ameryce czy obu wojen światowych było i jest zabiegiem celowym? Autor dowodzi, że tak, a troszczą się o to ludzie, w których interesie leży utrzymywanie ich w tajemnicy, ponieważ to oni stali za ich przygotowaniem i przeprowadzeniem. Szeroko pojęta międzynarodowa finansjera miała i ma na swoich usługach tysiące wynajętych do pilnowania swoich tajemnic ludzi a ci bez skrupułów rozprawiają się z tymi, którzy chcieliby wylec je na światło dzienne. W najlepszym wypadku czynią to na papierze, mieszając ich z błotem i wyzywając kiedyś od oszołomów, a dzisiaj, najczęściej już z grubej rury, od faszystów. Trochę miejsca Autor poświęca też wydarzeniom współczesnym. Konia z rzędem temu, kto trafiłby na to, dlaczego gen. Wojciech Jaruzelski został prezydentem Polski. Ale w świetle jakie towarzyszyły pierestrojce i powodów jej wprowadzenia tego rodzaju zagadki dają w pełni logiczne wyjaśnienie. Albo: czy wiecie Państwo, dlaczego właściwie Rosja zajęła Krym, a potem napadła na Ukrainę? Nie przeczytacie tego w żadnej gazecie i nie usłyszycie też na żadnym kanale telewizyjnym. Ta książka, razem z wątkiem sensacyjnym - on również pokazuje, kim są ludzie finansjery i ci, którzy im ślepo służą - to jedna wielka podróż w nieznane. I należy ją odbyć, aby dowiedzieć się więcej o świecie, w którym żyjemy.
Nikodem
(0)14.09.2024 15:05
Wojny prywatne
Autor wykonał syzyfową pracę, mieszcząc sterowiec Zeppelin w podróżnym neseserze. Dwa wieki historii zawrzeć w dwie. trzy godziny czytania to rzeczywiście sztuka. Oczywiście musiał skupić się na najważniejszych wydarzeniach, ale i tak skupiło się to na współczesności. Brakowało mi więcej informacji, zwłaszcza rozwinięcia głównego wątku, jakim jest przyjęte jako punkt wyjścia zagadnienie zaciągania kredytów w międzynarodowych bankach.
Może trochę narzekam, bo jednak sporo objaśnień, skąd się biorą i co oznaczają dla państw i ludności tutaj znajdziemy. Przeciętny człowiek nie ma o tym żadnego pojęcia, albo ma niewielkie. Problem zaczął robić się poważny po roku 1913, kiedy to w Ameryce powstał FED, korporacja 12 prywatnych banków, mających władzę większą niż wszystkie organa konstytucyjne, ponieważ decyduje o kreacji pieniądza w państwie. Autor skupia swoją uwagę na tym, że mało który obywatel wie, dlaczego rząd bierze kredyty w bankach zagranicznych i w jakich celach je bierze, a w dodatku bez jego wiedzy i zgody. Nie wie, że są one spłacane z jego kieszeni i tego, że rządy przeznaczają pożyczone pieniądze na własne cele polityczne, kierowane są do wybranych przez siebie przedsiębiorstw, budowanie dróg na przeciwległych krańcach kraju itp. Nie ma z tych kredytów żadnych praktycznie korzyści, a mimo to musi je spłacać.
Ten proceder, narastania przepływu pieniędzy od ludzi biednych do bogatych, przewidywano już od momentu powstania FED-u. Jeden z ówczesnych analityków, jak przytacza jego wypowiedź Autor, ograbianie społeczeństw bankierzy podnieśli do rangi nauki ścisłej. Co więcej, inny zauważa, że powstanie FED-u umożliwiło obciążanie wszystkich obywateli odpowiedzialnością za długi banków.
Czy bankierów interesuje, kto w rzeczywistości spłaca kredyty zaciągnięte przez rządy wraz z odsetkami? Teoretycznie nie powinno, ale Autor twierdzi, że bogacenie się bankierów wcale nie nie jest w tym procederze najważniejsze. Nie będę zdradzał, jaki jest ten drugi, może nawet ważniejszy cel, bo Autor mógłby o to mieć do mnie pretensje. Mogę tylko powiedzieć, że wykracza on, i to daleko, poza kwestie czysto finansowe. I mnie przynajmniej przekonał.
Są politycy, którzy twierdzą, że dla dobra kraju należy po prostu zlikwidować FED. Ten pomysł nie powstał jednak do tej pory na forum Kongresu czy Senatu i chyba wiemy, dlaczego. Z przykładów, jakie Autor tutaj przytacza możemy się domyślać, że prędzej zostanie zlikwidowany ten, kto ten pomysł publicznie wysunie.
Pod ciężarem długów u bankierów uginają się wszystkie kraje na świecie. Autor przytacza myśl Thomasa Jeffersona, że banki są groźniejsze niż armie, oraz stwierdzenie Napoleona, że jeżeli państwa są zadłużone, to u władzy są właśnie bankierzy. Co to naprawdę oznacza, potrzebna byłaby druga, gruba książka. Sądzę, że Autor miał zamiar zainteresować Czytelnika m. in. tą tematyką, praktycznie nieobecną w żadnym środku masowego przekazu.Recenzja była pomocna?
Krak
(0)10.09.2024 14:52
Wojny prywatne
Pod koniec lektury odniosłem wrażenie, że kiedyś czytałem podobną rzecz. To nie jest zarzut, wręcz przeciwnie. "Wojny prywatne" to współczesna wersja "Folwarku zwierzęcego", powiedzmy nr ii, George'a Orwella, ale tym razem nie traktuje ona o rewolucji bolszewickiej i powstaniu tyranii niemal z dnia na dzień, lecz przedstawia tworzenie "raju na ziemi" w sposób ewolucyjny. Do upadku ZSRR mieliśmy do czynienia ze skutkami rewolucji, choć tak naprawdę, po rozprawieniu się Stalina z bolszewikami, nastąpił tam powrót do czasów Iwana Groźnego, czyli azjatyckiego zamordyzmu, skutecznie wcześniej posianego między innym na terenie dzisiejszej Rosji przez Czyngis-Chana i jego następców.
Fiasko zainstalowania przez finansjerę w Rosji komunizmu skłoniło ją do zmiany strategii. Widzimy nowe metody jego instalacji, tyle że pod innymi hasłami przewodnimi. Teraźniejszością zajmuje się Autor w końcowej części książki, ale już na początku mamy opis młodego człowieka, jego wyglądu, sposobu wyrażania się i mentalności, który jest według Autora ostatnim krzykiem mody naszej cywilizacji. Można go spotkać i na ulicy, i w programach telewizyjnych jako pożądany przez władzę jeden z wzorów do naśladowania.
Obecna ewolucja jest realizowana bez łagrów czy psychuszek, jest skryta, podstępna i realizowania z żelazną konsekwencją. Podobnie jak knur Napoleon i jego świta zrywali wszelkie więzy zwierząt z ludźmi i ich prawami, dzisiaj robi to świta finansjery, umiejscowiona w newralgicznych punktach decyzyjnych. Religia to "opium dla ludu"? Należy wszelkie religie zwalczać. Dziesięć przykazań to wytwór ludzi? Należy stworzyć swoje, jak np. nakaz tolerancji. Rodzina to ograniczenie wolności jednostki? Należy zlikwidować więzy rodzinne. Własność prywatna to wyzysk, a majątek własny to kradzież? Należy ograniczać je poprzez wywłaszczenie lub nakładanie coraz większych podatków.
Jednego tylko marksistowskiego postulatu nie można na razie zrealizować. Co prawda państwo to odwieczny "aparat ucisku", ale po jego zniesieniu kto będzie kierował ewolucją ludzkości? Jej przykłady, z pozoru mało szkodliwe, napotykamy codziennie. Już wielu słów nie można dzisiaj używać, żeby nie narazić się na kary, a wkrótce człowieka otyłego nie będzie można nazwać grubasem, a pozbawionego włosów łysym, bo będzie to 'mowa nienawiści". A kiedy chłopak nazwie dziewczynę ładną, to będzie to "molestowanie seksualne", chociaż jeżeli ona nazwie go tak samo, to już nie będzie. Istnieje co prawda teoretycznie wolność słowa, ale podobnie jak w folwarku knura Napoleona nie dla wszystkich, a właściwie tylko dla tych równiejszych. Czy ma to inny sens, poza pokazaniem, że ma się niczym nieograniczoną władzę? I przyczyny tych wszystkich zakazów i nakazów, wiele z nich jest utajonych wręcz przed opinią publiczną, wprowadza się się w ustroju nazywanym demokracją czyli władzą ludu. Przy okazji możemy tutaj przeczytać, czym jest demokracja, komu tak naprawdę służy i w jakich celach, ale radzę czytać to na siedząco.
Znajdujemy się na tym etapie "Folwarku zwierzęcego II", kiedy różnego rodzaju pętle na gardłach coraz bardziej się zaciskają. A jeżeli ktoś spróbuje zaprotestować przeciwko ustawom rządów posłusznych finansjerze, to pozna na własnej skórze, skórze jak by nie było konstytucyjnego suwerena, metody, jakie stosuje współczesne ZOMO w wydaniu francuskim, brytyjskim, czy amerykańskim.
Ale może być jeszcze gorzej. Autor sugeruje to raczej warunkowo, ale jednoznacznie. Może się wydarzyć w naturze, a nie na kartkach papieru, "Folwark zwierzęcy III." Mając władzę absolutną knur Napoleon, może zamienić z czasem ludzi w zwierzęta, żeby mu służyły jak wszystkie inne dotąd mu podległe. To rzecz jasna odbędzie się w imię równości wszystkich stworzeń na Ziemi, czy jak tam określają siebie samych zwolennicy tego ruchu.
Aha, jeżeli ktoś potraktuje te uwagi jako opinię o książce z gatunku fantastyki, to niestety grubo się pomyli.Recenzja była pomocna?
Pasztun
(0)03.09.2024 15:08
Wojny prywatne
Na tych, którzy interesują się historią - nie mam na myśli historyków zawodowych - czekają nie byle jakie niespodzianki. Przekonają się, że pływali na powierzchni głębokiego jeziora, a to, co najważniejsze znajduje się na jego dnie. Mało znane fakty, tajne dokumenty, wypowiedzi znanych przywódców oraz świadków najważniejszych wydarzeń historii nowożytnej zawarte są tutaj w pigułce, ale jest to pigułka ciężka jak bryła ołowiu. W niektóre trudno jest uwierzyć, tak różnią się od tych, którymi karmiono nas w młodości, które dawano nam do czytania jako lektury obowiązkowe.
Czy ukrywanie prawdy o przyczynach rewolucji francuskiej, wojen Napoleona, wojny secesyjnej w Ameryce czy obu wojen światowych było i jest zabiegiem celowym? Autor dowodzi, że tak, a troszczą się o to ludzie, w których interesie leży utrzymywanie ich w tajemnicy, ponieważ to oni stali za ich przygotowaniem i przeprowadzeniem. Szeroko pojęta międzynarodowa finansjera miała i ma na swoich usługach tysiące wynajętych do pilnowania swoich tajemnic ludzi a ci bez skrupułów rozprawiają się z tymi, którzy chcieliby wylec je na światło dzienne. W najlepszym wypadku czynią to na papierze, mieszając ich z błotem i wyzywając kiedyś od oszołomów, a dzisiaj, najczęściej już z grubej rury, od faszystów.
Trochę miejsca Autor poświęca też wydarzeniom współczesnym. Konia z rzędem temu, kto trafiłby na to, dlaczego gen. Wojciech Jaruzelski został prezydentem Polski. Ale w świetle jakie towarzyszyły pierestrojce i powodów jej wprowadzenia tego rodzaju zagadki dają w pełni logiczne wyjaśnienie. Albo: czy wiecie Państwo, dlaczego właściwie Rosja zajęła Krym, a potem napadła na Ukrainę? Nie przeczytacie tego w żadnej gazecie i nie usłyszycie też na żadnym kanale telewizyjnym.
Ta książka, razem z wątkiem sensacyjnym - on również pokazuje, kim są ludzie finansjery i ci, którzy im ślepo służą - to jedna wielka podróż w nieznane. I należy ją odbyć, aby dowiedzieć się więcej o świecie, w którym żyjemy.Recenzja była pomocna?