Ktoś, kogo znałam

Nie jestem wielką miłośniczką powieści obyczajowych. Chyba przeczytałam zbyt dużo przeciętnych i się do nich zniechęciłam. Ostatnio odkrywam je na nowo i trafiam same perełki. Jedną z nich była książka „Ktoś kogo znałam”. Do przeczytania jej zachęcił mnie opis na okładce mówiący, że opowiada o przyjaźni między trojgiem młodych ludzi i o tym jak podjęte decyzje zmieniają ich życie. Właśnie powieści o przyjaźni odczarowują mi literaturę obyczajową.

Miło i sympatycznie spędziłam czas przy lekturze tej książki. Nużyły mnie jedynie na początku opisy dotyczące alpak – były według mnie zbyt szczegółowe i niewiele wnosiły do treści. Być może miały one zrównoważyć tę smutniejszą część książki. Poza tym autorka funduje nam cały wachlarz emocji i uczuć. To historia przyjaźni, której los nie oszczędzał i młodych ludzi, którzy od początku mieli w życiu pod górę. Jest ona poprowadzona przez Paige Toon w dwóch liniach czasowych. Daje to nam głębszy obraz całej historii. Ta powieść zmusza czytelnika do zatrzymania się i zastanowienia nad niektórymi kwestiami. Cenię książki, które zostawiają w nas po sobie ślad, a nie przemijają wraz z przeczytanym ostatnim zdaniem.

„Ktoś kogo znałam” to książka pełna przyjaźni, miłości, nadziei, ale również smutku, bólu i żalu. Uczucia te się w niej równoważą dzięki czemu podczas lektury się przez nią przyjemnie płynie.

Irmina, księgarka, Toruń CH Plaza

Po przeczytaniu „Nic nie rani tak jak miłość” wiedziałam, że z pewnością sięgnę po kolejną powieść Paige Toon. Dużym plusem tamtej powieści, przynajmniej dla mnie, było to, że wątek romansowy nie dominował nad innymi i tym razem było podobnie.

„Ktoś, kogo znałam” to romans, ale po raz kolejny, nie miłość romantyczna jest tutaj najważniejsza. Tak, jest siłą napędową fabuły ale mamy tu i przyjaźń, relacje między rodzeństwem, miłość rodziców do dzieci i dzieci do rodziców. A ponieważ rodzice Leah, głównej bohaterki tworzą rodzinę zastępczą dla wielu dzieciaków to tych wszystkich odcieni miłości i przyjaźni czy też zazdrości jest tutaj masa. Możemy przyglądać się, jak pojawienie się Georga, kolejnego dzieciaka z problemami zmieni dynamikę w rodzinie, dla Leah z kolei będzie on osobą, która wpłynie na całe jej życie. Poza trójką głównych bohaterów, Leah, Theo i Georgem znajdziemy tutaj wielu innych bohaterów, których losy są ze sobą nierozerwalnie powiązane.

Siłą powieści Paige Toon są moim zdaniem właśnie ci bohaterowie drugoplanowi, którzy w większości romansów nie mają swoich historii. Istnieją po to, by od czasu do czasu pomogli głównym bohaterom odnaleźć happy end ale swojego raczej nie dostają. U Paige Toon wszyscy są istotni dla fabuły. Powieść „Ktoś, kogo znałam” jest dzięki temu bardziej interesująca, angażująca dla czytelnika. Gorąco polecam najnowszą powieść Paige Toon, zwłaszcza tym, którzy lubią powieści Jojo Moyes albo Beth O’Leary, nie zawiedziecie się!,



Aldona, Księgarka, Kielce CH Korona