Tron z czaszek. Księga 1. Cykl demoniczny

Mój ulubiony tom

Recenzja księgarza Świat Książki

Na tym etapie bardzo trudno coś powiedzieć zarówno o tej książce, jak i o całej serii, bez podawania spoilerów. To już 6 (w poprzednim wydaniu 7) część cyklu. Inevera rządzi twardą ręką i bardzo dobrze odnalazła się w swojej niepewnej sytuacji. Jeśli się boi, to świetnie to ukrywa. Bardzo podoba mi się motyw labiryntu wykorzystany w tym świecie. Z jednej strony labirynt, w którym walczy się z potworami, z drugiej strony labirynt bazaru. Zagubienie się w jednym i drugim grozi tragicznym końcem i uwięzieniem na zawsze. Natomiast w labiryncie potworów wiadomo przynajmniej kto jest twoim wrogiem, a w tym drugim?... Cóż, tu bywa różnie. Uwielbiam też sceny pojedynków. Często w książkach fantasy kartkuję sceny walki, bo nie każdy pisarz umie skonstruować je w taki sposób, by były interesujące i czytelnie opisane. Peter Brett ma tę umiejętność. U niego potyczka między bohaterami nie jest kłębowiskiem chaosu, w którym nie wiadomo co się dzieje, tylko trzymającą w napięciu sceną, którą czytelnik pochłania z pasją. I nie przeszkadza mi fakt, że nie znam się na różnych rodzajach broni - autor tak opisuje pojedynki, że zawsze wiadomo kto z kim walczy, czym i z jakiego powodu. Jednak to co najbardziej podobało mi się w tym tomie, to fakt że bohaterowie wreszcie przypomnieli sobie z kim tak naprawdę powinni walczyć. Jeśli nadal będą ze sobą współpracować, to kto wie? Może jest jeszcze nadzieja dla rasy ludzkiej w tym świecie potworów z otchłani? Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to był mój ulubiony tom, zaraz po Malowanym Człowieku. Żal było przewracać ostatnie strony. Aleksandra, księgarka, Warszawa Elektrownia Powiśle