Dostawa 0 zł do sieci księgarń

Bezpłatna wysyłka powyżej 149 zł

Gwarancja zadowolenia z zakupów

Tryb offline

Recenzja książki „Duduś. Prezydent we mgle” Jacka Gądka

Niewiele wydawniczych premier w ostatnich tygodniach budziło w naszym kraju równie duże emocje, co „Duduś. Prezydent we mgle” Jacka Gądka. Początkowo podchodziłam do tej książki z dużą dozą sceptycyzmu. Fakt, że została ona wydana nakładem Newsweeka, czyli tygodnika więcej niż nieprzychylnego obecnie panującemu prezydentowi, budził we mnie duże obawy odnośnie jej obiektywizmu i rzetelności. Muszę jednak posypać głowę popiołem. Publikacja ta to pełnokrwisty reportaż polityczny, tworzący pogłębiony i niezwykle zróżnicowany obraz Andrzeja Dudy.

Trochę o autorze

Jacek Gądek to dziennikarz mający na swoim koncie współprace z najważniejszymi polskimi magazynami i portalami internetowymi – w tym z Onetem, Wirtualną Polską czy Tygodnikiem Powszechnym. Jego specjalizacją jest polityka krajowa i międzynarodowa – choć bliskie są mu również sprawy społeczne. Ukończył dwa kierunki studiów: dziennikarstwo i komunikację społeczną na UJ oraz marketing internetowy w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Tischnera. Co ciekawe, przez pewien czas studiował także… telekomunikację na Politechnice Śląskiej. 

Za swoją działalność został nominowany do nagrody Fundacji Instytut Dyskursu i Dialogu Dobry Dziennikarz. Aktywny w social mediach. Jego profil na platformie X śledzi obecnie nieco ponad 15 tysięcy osób. 

Tyle o autorze książki. Przyjrzyjmy się bliżej jej głównemu bohaterowi – prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

Nieoczywiste początki

Długopis. Adrian. Notariusz Jarosława Kaczyńskiego. To tylko kilka określeń, jakimi przez ostatnie 10 lat przeciwnicy polityczni nazywali Andrzeja Dudę. Wśród najczęściej powtarzających się zarzutów wobec urzędującego jeszcze prezydenta pojawiały się przede wszystkim brak zaangażowania w pełnienie swojej funkcji – co miało diametralnie zmienić się po wybuchu wojny w Ukrainie (do czego jeszcze wrócimy) – oraz zbyt duża uległość wobec Prawa i Sprawiedliwości.

Zwolennicy chwalili go z kolei za konsekwentne wspieranie projektów prospołecznych, takich jak 500+ czy 13. i 14. emerytura, promowanie tradycyjnych i narodowych wartości oraz koncyliacyjność. Sporo dobrego mówiło się również o jego nieprzeciętnych zdolnościach oratorskich – choć, co z pewnością dopowiedzieliby teraz złośliwcy: wyłącznie w języku polskim.

Jedno jest pewne: Andrzej Duda to przykład spektakularnej kariery w III Rzeczpospolitej. Kiedy w 2005 roku rozpoczął swoją działalność polityczną, pełniąc funkcję doradcy legislacyjnego parlamentarnego klubu PiS, chyba nikt nie przypuszczał, że za 10 lat obejmie urząd najważniejszej osoby w państwie. 

Skromny, mało wyrazisty, choć niezwykle zdyscyplinowany – konsekwentnie wspinał się po drabince kariery, obejmując w 2006 roku urząd podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a po 2 latach stanowisko podsekretarza stanu w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Starszy z bliźniaków stał się wówczas jego największym politycznym mentorem i autorytetem.

Wydarzeniem, które odcisnęło trwałe piętno na życiu Dudy, była katastrofa smoleńska. W jednej chwili stracił wówczas wiele bliskich sobie osób – na czele z parą prezydencką, Januszem Kurtyką czy Władysławem Stasiakiem. 

Niewiele osób wie, że Duda sam miał lecieć tego dnia Tu-154. Plany te pokrzyżowała choroba jego córki, Kingi, w wyniku której zmuszony był zostać w domu. Duda niejednokrotnie mówił o 10 kwietnia 2010 jako o najtrudniejszym dniu swojego dotychczasowego życia. Echa katastrofy widoczne są w wielu jego przemówieniach oraz działaniach.

Przełomem w jego karierze okazał się rok 2011, kiedy to z ramienia PiS uzyskał mandat do sejmu. Aktywnie angażował się wówczas w prace wielu zespołów, wystosowując szereg interpelacji poselskich. Po odwołaniu ze stanowiska Adama Hoffmana przez krótki czas sprawował później również funkcję rzecznika prasowego swojej partii oraz szefa jej kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku. Dalej sprawy potoczyły się już błyskawicznie.

Andrzej_Duda

Kulisy książki, kulisy prezydentury

I tu przechodzimy do clue dzisiejszego tekstu, czyli książki Jacka Gądka. „Duduś” to publikacja przeprowadzająca nas rok po roku przez kolejne lata prezydentury Dudy – zaczynając od pierwszej kampanii prezydenckiej, a kończąc na roku 2025. 

Tym, co wyróżnia ją na tle innych reportaży politycznych, jest jej forma: niemal w całości składa się ona z wypowiedzi bliskich (i, niestety, niepodpisujących się z imienia i nazwiska) współpracowników Dudy – zarówno za czasów jego działalności w PiS-ie, jak i sprawowania przez niego urzędu na Krakowskim Przedmieściu.

Każdy z rozdziałów został opatrzony cytatem, stanowiącym punkt wyjścia do snucia opowieści na temat jego wzlotów, upadków i zakulisowych zagrywek na arenie krajowej i międzynarodowej – słowem: politycznego dojrzewania Andrzeja Dudy. 

Nie zabrakło również zdjęć, ukazujących różne perspektywy jego prezydentury. Aspekt wizualny to zresztą jeden z największych atutów całej książki. Nowoczesna i przyjazna szata graficzna zdecydowanie ułatwia lekturę, sprawiając, że kolejne rozdziały przekartkowywane są niejako mimochodem.

IMG_3433
IMG_4084_1
IMG_4085_1

Duda nieznany

Jaki obraz Andrzeja Dudy maluje publikacja Gądka? Przede wszystkim wielowymiarowy i daleki od powszechnej narracji, zarówno prawicowej, jak i lewicowej. Sporo można dowiedzieć się w niej między innymi o motywacjach stojących za jego decyzją o tym, aby wystartować w wyścigu o fotel prezydencki – na które niebagatelny wpływ miało mieć proroctwo, jakie powiedział mu Lech Kaczyński 2 dni przed swoją śmiercią, aby ten poszedł kiedyś w jego ślady. 

Dużo jest w niej też smaczków odkrywających kulisy najważniejszych punktów w jego prezydenckiej karierze – zaczynając od nocnego odebrania ślubowania kontrowersyjnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego w grudniu 2015 roku, protestów w obronie sądownictwa w 2017 roku czy Strajków Kobiet w 2020 roku, a kończąc na zawetowaniu przez niego tak zwanego „Lex Czarnek” i wsparcia Ukrainy po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą.

Wiele wypowiedzi pozwala nam poznać bliżej osobowość Dudy i najbliższych mu osób. Jednym z najczęściej stosowanych pod jego adresem określeń jest… „furiat”. Wizerunek uśmiechniętego i rozbrajająco nieporadnego nieraz prezydenta ich zdaniem nie ma nic wspólnego z rzeczywistością

W kontaktach ze współpracownikami jest podobno porywczy, nieustępliwy i bardzo władczy. W ich przekonaniu jedynymi osobami zdolnymi tępić te zakusy są, jak łatwo się domyślić, Jarosław Kaczyński oraz Marcin Mastalerek, aktualny Sekretarz Stanu – Szef Gabinetu Prezydenta RP, nazywany czasem prześmiewczo vice prezydentem Polski.

Współpracownicy, czyli oręż i utrapienie

No właśnie, Mastalerek. O jego wpływie na Dudę świadczyć może już ilość miejsca, którą poświęcono mu w całej książce. Z powodzeniem mogłaby stanowić ona porządny szkic do oddzielnej publikacji. Cyniczny, nieprzeciętnie inteligentny i piekielnie skuteczny w eliminowaniu swoich przeciwników – Mastalerek to bez wątpienia spiritus movens prezydentury Dudy

Moje szczególne zaciekawienie (choć bardziej adekwatnym słowem byłoby tu: zdumienie) wzbudził fragment poświęcony konfliktowi szefa gabinetu z Jakubem Kumochem – byłym szefem Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP. 

Jego apogeum miał stanowić wyjazd do Kijowa w maju 2022 roku, kiedy Duda wygłosił w ukraińskim parlamencie doskonale przyjęte przemówienie. Emocje towarzyszące jego tworzeniu miały być wcześniej tak duże, że burzliwa dyskusja niebezpiecznie przekształciła się w awanturę i mogła zakończyć się nawet bójką.

Dużym zaskoczeniem okazała się również Agata Duda. Książka nieco odczarowuje mit milczącej, niezaangażowanej w swoją rolę Pierwszej Damy, tworząc obraz osoby, która twardą ręką rozstawia po kątach pracowników kancelarii prezydenta, będąc bezlitosnym recenzentem wielu działań tak swojego męża, jak i stojącej za nim partii.

Nie taki Duduś, jak go malują

Droga, jaką w ciągu 10 lat musiał przejść Duda, to droga wyboista. A czasem usłana cierniami i upokorzeniami – także ze strony jego współpracowników czy kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. 

Uderzająca jest w niej też jego samotność, tłumacząca w jakiś sposób na przykład jego nieprzemyślane działania w social mediach – w tym spoufalanie się z internautami o bardziej niż podejrzanych nickach.

Książka Gądka ani nie stawia mu pomnika, ani nie dewaluuje go, sprowadzając go do prostackich memów rodem z SokuzBuraka. Wypowiedzi rozmówców, choć anonimowe, sprawiają wrażenie solidnie ugruntowanych w rzeczywistości, kreśląc fascynujący i pełen kolorytu wizerunek Dudy. 

Podobnie turbulentne były bowiem czasy, w których przyszło mu sprawować prezydenturę – od stosunkowo spokojnych i nieco bezbarwnych lat 2015-2019, po okres pandemii, wybuchu wojny na Ukrainie, pogłębiającej się recesji i przetasowań tak na arenie krajowej, jak też międzynarodowej.

Czy „Duduś” to dobra książka? Zdecydowanie. Czy coś dla siebie wyciągną z niej także osoby dobrze już obeznane z polityką? Jak najbardziej. Czy sięgnę po tę książkę jeszcze raz? Za kilka-kilkanaście lat niewątpliwie tak. 

Opinie na temat przywódców politycznych ewoluują razem ze społeczeństwem i czasami, w jakich przyszło nam żyć. Ocena ta niejednokrotnie bywa przecież znacznie bardziej złożona, niż zwykli sądzić wtedy ówcześni komentatorzy polityczni. 

Moja ocena książki: miłe zaskoczenie. Czwórka z mocnym plusem.

Sprawdź również:

podpis_ola

Komentarze

Zamieszczenie komentarza nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy komentarza odnoszący się do towarów nabyli lub użytkowali dany produkt.

  • 26.04.2025 14:53

    Dziękuję za recenzję!

  • 29.04.2025 08:16

    Panie Jacku, a my dziękujemy za komentarz! :)

  • accessible