
Opis
Uwaga na babcie! Czasem skrywają przed światem wiele tajemnic!
Sława Żmijan powraca do rodzinnego miasteczka, dźwigając samotny plecak i poczucie życiowej porażki. Na szczęście w Starym Deszcznie wszystko jest na swoim miejscu: fińskie domki, ukochane babcie – własne i przysposobione, przyjaciele z dzieciństwa, gadające chodniki…
Okej, no może tak nie do końca wszystko.
W samym środku lata w sielskim miasteczku niespodziewanie wyrasta mała draka nie z tego świata, a pytania mnożą się jedno za drugim. Dlaczego fińskie domki są fińskie? Rosół z lubczykiem czy bez? Co łączy dzień wagarowicza i międzynarodowy dzień geodety? Skąd szczuropodobne włochate ziemniaczki grasujące na ulicach Starego Deszczna? A przede wszystkim – jakie tajemnice skrywają przed światem wielce szanowne babcie z fińskiej dzielnicy?
Sława i spółka muszą jak najszybciej znaleźć odpowiedź, bo pewne sekrety mogą kogoś kosztować życie.
Znowu.
Producent/osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo produktu
Wydawnictwo Mięta
Tadeusza Borowskiego 2 lok. 210
03-475 Warszawa
redakcja@wydawnictwomieta.pl
505636224
Szczegóły
Recenzje
5,0(2)
Masz ten produkt?
Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt.
Humorystyczna fantastyka Marty Kisiel
Recenzje Księgarza Księgarnie Świat Książki
Książki Marty Kisiel czytam od lat. Urzekła mnie swoją pierwszą książką „Dożywocie”, którą znajdziecie na naszej stronie internetowej. Główną bohaterką „Małej draki w fińskiej dzielnicy” Marty Kisiel jest Sława Żmijan, która po wielu osobistych dramatach (większych czy mniejszych) wraca do rodzinnej miejscowości – Starego Deszczna. Sława dorastała w tzw. Fińskiej Dzielnicy, czyli jednym z pięciu fińskich domków, które trafiły do Polski po drugiej wojnie światowej i już tu zostały. „Mała draka w fińskiej dzielnicy” Marty Kisiel to powieść pełna absurdu i z mnóstwem nieoczekiwanych zwrotów akcji. Bohaterowie Marty Kisiel są doskonale rozpisani – każdy jest wyjątkowy i każdy ma coś innego do powiedzenia. Do tego są dość ekscentryczni i uparci jeśli chodzi o fundamentalne sprawy… Czytelnikowi od nadmiaru akcji i jej tempa aż kręci się w głowie, ale w tym pozytywnym znaczeniu. W „Małej drace w fińskiej dzielnicy” nie ma niczego, co nie powinno się tam znaleźć. Ałtorka (jak mówi o sobie sama Marta) pisze rewelacyjnym językiem, nie szczędzi nam humoru i dystansu do świata czy ludzi. Dzięki jej opisom wczuwamy się w klimat małego miasteczka i zaprzyjaźniamy się z głównymi bohaterami. Marta Kisiel wykorzystała w „Małej drace w fińskiej dzielnicy” elementy mitologii fińskiej – dzięki czemu powieść stała się bardzo nietuzinkowa. Chociaż pewne kiwi też dodaje jej smaczku… Gorąco polecam! Iza, księgarka, Bydgoszcz, Zielone Arkady
Wielka draka
Recenzja Księgarza Świat Książki
Jeżeli miałabym użyć tylko jednego słowa na określenie książki „Mała draka w fińskiej dzielnicy” Marty Kisiel, to byłoby to słowo ODJECHANA. Przyznam szczerze, że początkowo – z niemałym rozczarowaniem – sądziłam, że będzie to pierwsza książka mojej ulubionej autorki, która nie przypadnie mi do gustu. A to dlatego, że wydawała mi się zbyt dziwna, tak jakby wyobraźnia poniosła Martę Kisiel zbyt daleko. Jednak im dalej w las, tym bardziej pochłaniał mnie mały świat Starego Deszczna. Mamy tu małe miasteczko, z którego ludzie raczej uciekają niż się tam osiedlają, mamy też kilka babć zamieszkujących tytułową fińską dzielnicę. W końcu są i nasi bohaterowie – przyjaciele z dzieciństwa: Sława, Bambi oraz Kristal. Każde ze swoją mniej lub bardziej pokręconą historią, z bagażem doświadczeń potocznie nazywanym wchodzeniem w dorosłe życie. I na początku wszystko wydaje się być całkowicie zwyczajne, jednak pozory mylą, bo Marta Kisiel w całą prozę życia, babcine bigosiki, robótki na drutach, wprowadza element magiczny. I wtedy zaczyna się zabawa. „Mała draka w fińskiej dzielnicy”, tak jak inne książki Marty Kisiel zawiera dużą dawkę zabawy językiem, humoru, ale znajdą się tu i fragmenty refleksyjne. Bo jest i o wchodzeniu w dorosłość, i o pierwszych zawodach, ale i o sile przyjaźni, babcinej miłości (która jednak czasem rodzi wiele komplikacji). Ta książka jest jak miód na serce, jak dla mnie reprezentuje wszystko co najlepsze w literaturze rozrywkowej. Joanna, Księgarz, Galeria Rzeszów
Recenzje Księgarza Księgarnie Świat Książki
(0)07.04.2025 17:41
Humorystyczna fantastyka Marty Kisiel
Książki Marty Kisiel czytam od lat. Urzekła mnie swoją pierwszą książką „Dożywocie”, którą znajdziecie na naszej stronie internetowej.
Główną bohaterką „Małej draki w fińskiej dzielnicy” Marty Kisiel jest Sława Żmijan, która po wielu osobistych dramatach (większych czy mniejszych) wraca do rodzinnej miejscowości – Starego Deszczna. Sława dorastała w tzw. Fińskiej Dzielnicy, czyli jednym z pięciu fińskich domków, które trafiły do Polski po drugiej wojnie światowej i już tu zostały.
„Mała draka w fińskiej dzielnicy” Marty Kisiel to powieść pełna absurdu i z mnóstwem nieoczekiwanych zwrotów akcji. Bohaterowie Marty Kisiel są doskonale rozpisani – każdy jest wyjątkowy i każdy ma coś innego do powiedzenia. Do tego są dość ekscentryczni i uparci jeśli chodzi o fundamentalne sprawy… Czytelnikowi od nadmiaru akcji i jej tempa aż kręci się w głowie, ale w tym pozytywnym znaczeniu. W „Małej drace w fińskiej dzielnicy” nie ma niczego, co nie powinno się tam znaleźć. Ałtorka (jak mówi o sobie sama Marta) pisze rewelacyjnym językiem, nie szczędzi nam humoru i dystansu do świata czy ludzi. Dzięki jej opisom wczuwamy się w klimat małego miasteczka i zaprzyjaźniamy się z głównymi bohaterami. Marta Kisiel wykorzystała w „Małej drace w fińskiej dzielnicy” elementy mitologii fińskiej – dzięki czemu powieść stała się bardzo nietuzinkowa. Chociaż pewne kiwi też dodaje jej smaczku…
Gorąco polecam!
Iza, księgarka, Bydgoszcz, Zielone ArkadyRecenzja była pomocna?
Recenzja Księgarza Świat Książki
(0)26.06.2024 19:57
Wielka draka
Jeżeli miałabym użyć tylko jednego słowa na określenie książki „Mała draka w fińskiej dzielnicy” Marty Kisiel, to byłoby to słowo ODJECHANA. Przyznam szczerze, że początkowo – z niemałym rozczarowaniem – sądziłam, że będzie to pierwsza książka mojej ulubionej autorki, która nie przypadnie mi do gustu. A to dlatego, że wydawała mi się zbyt dziwna, tak jakby wyobraźnia poniosła Martę Kisiel zbyt daleko. Jednak im dalej w las, tym bardziej pochłaniał mnie mały świat Starego
Deszczna.
Mamy tu małe miasteczko, z którego ludzie raczej uciekają niż się tam osiedlają, mamy też kilka babć zamieszkujących tytułową fińską dzielnicę. W końcu są i nasi bohaterowie – przyjaciele z dzieciństwa: Sława, Bambi oraz Kristal. Każde ze swoją mniej lub bardziej pokręconą historią, z bagażem doświadczeń potocznie nazywanym wchodzeniem w dorosłe życie. I na początku wszystko wydaje się
być całkowicie zwyczajne, jednak pozory mylą, bo Marta Kisiel w całą prozę życia, babcine bigosiki, robótki na drutach, wprowadza element magiczny. I wtedy zaczyna się zabawa.
„Mała draka w fińskiej dzielnicy”, tak jak inne książki Marty Kisiel zawiera dużą dawkę zabawy językiem, humoru, ale znajdą się tu i fragmenty refleksyjne. Bo jest i o wchodzeniu w dorosłość, i o pierwszych zawodach, ale i o sile przyjaźni, babcinej miłości (która jednak czasem rodzi wiele komplikacji). Ta książka jest jak miód na serce, jak dla mnie reprezentuje wszystko co najlepsze w literaturze rozrywkowej.
Joanna, Księgarz, Galeria RzeszówRecenzja była pomocna?
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9+