
Opis
Ranny kilkadziesiąt razy weteran wszystkich możliwych wojen. Stracił oko, rękę, złamał kręgosłup, a palce dłoni sam odciął sobie z bólu. Nigdy nie zdał wojskowych egzaminów, dwukrotnie rozbił pilotowany samolot i uciekł z włoskiej niewoli. W Chinach był doradcą CzangKaj-Szeka, z fińskim marszałkiem Mannerheimem sekundował w pojedynku, a za przyjaciela uznawali go Winston Churchill, Charles de Gaulle i Józef Piłsudski.
Zafascynowany pięcioma polskimi wojnami naraz przybył nad Wisłę w 1920 roku. W Londynie słusznie uznano, że najlepiej zrozumie polską mentalność. Miał wrócić po trzech tygodniach, został na kolejnych dwadzieścia lat. Do jego samotni na poleskich mokradłach można było dotrzeć jedynie łódką. Tam, wśród dzikich zwierząt i chłopów obcinających paznokcie siekierą, zastał go wrzesień 1939 roku…
Świetnie napisane, pełne kolonialnego etosu i angielskiego sarkazmu wspomnienia to barwna panorama przełomów epok pierwszej połowy XX wieku oraz krajów wszystkich kontynentów. Z nich wszystkich za najbardziej fascynujący uznał jednak II Rzeczpospolitą, która przyjęła go jak syna. Po kilkudziesięciu latach jego kapitalna autobiografia trafia w końcu do rąk również polskiego czytelnika.
Producent/osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo produktu
Dressler Dublin sp. z o.o.
Poznańska 91
05-850 Ożarów Mazowiecki
sekretariat@dressler.com.pl
+48 22 733 50 00
Szczegóły
Recenzje
5,0(1)
Masz ten produkt?
Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt.
warto przeczytać
Recenzja księgarza Świat Książki
Czyta się naprawdę świetnie. Podobałoby mi się nawet, gdyby niekoniecznie działo się w Polsce. Motyw „obcy w Polsce” to nie jest główny topos tej historii. Książka jest literaturą faktu, autobiografią, a w zasadzie czyta się lepiej, niż niejedną powieść historyczną. Niesamowity człowiek akcji - Adrian Carton de Wiart. Autor i narrator jest w zasadzie archetypem protagonisty – aktywny, sprawczy, sprytny, odważny (czasem głupio brawurowy), podejmuje decyzje i mierzy się z ich konsekwencjami. Przeciekawa autobiografia człowieka w zasadzie nieznanego. Opowieść o szukaniu miejsca w świecie, którego już nie ma – wielokulturowego i kolonialnego. Świat oficerów i dżentelmenów, awanturników i poszukiwaczy przygód. Nie chcę wybrzmieć prześmiewczo, bo Adrian Carton de Wiart opisuje także konkretne działania wojskowe i ich często brutalne konsekwencje, ale narracja przebiega w tonie dobrej, klasycznej powieści awanturniczej. Zresztą oryginalny tytuł brzmi „Happy Odyssey” i trochę szkoda, że wydawnictwo Bellona nie zdecydowało się zawrzeć tej gotowości, otwartości i optymizmu, którymi podszyte jest słowo „happy”. Taki właśnie zdaje się sam narrator. Stracił oko? Mówi się trudno, posiedział kilkanaście dni w szpitalu i wyszedł za własną prośbą na kolejną komisję wojskową. Stracił dłoń? Będzie co opowiadać, bo to była pamiętna akcja. Nieudana, ale pamiętna. Tu ma znaczenie sprawa i cel. Pochodzenie ułatwiło de Wiartowi edukację i karierę w wojsku, ale to jego odwaga i ciekawość poniosły go po świecie. Podróże lądowe, morskie, Afryka, Europa, Azja. Świat Imperium Brytyjskiego, II Rzeczpospolitej i historyczne zmiany po pierwszej wojnie światowej Adrian Carton de Wiart opisuje barwnie, plastycznie, ciekawie. Warto przeczytać, warto wyruszyć w męską podróż do ruchliwego i zmieniającego się świata początku XX wieku. Weronika, księgarka, Gliwice Arena
Recenzja księgarza Świat Książki
(0)28.01.2025 18:49
warto przeczytać
Czyta się naprawdę świetnie. Podobałoby mi się nawet, gdyby niekoniecznie działo się w Polsce. Motyw „obcy w Polsce” to nie jest główny topos tej historii. Książka jest literaturą faktu, autobiografią, a w zasadzie czyta się lepiej, niż niejedną powieść historyczną. Niesamowity człowiek akcji - Adrian Carton de Wiart. Autor i narrator jest w zasadzie archetypem protagonisty – aktywny, sprawczy, sprytny, odważny (czasem głupio brawurowy), podejmuje decyzje i mierzy się z ich konsekwencjami.
Przeciekawa autobiografia człowieka w zasadzie nieznanego. Opowieść o szukaniu miejsca w świecie, którego już nie ma – wielokulturowego i kolonialnego. Świat oficerów i dżentelmenów, awanturników i poszukiwaczy przygód. Nie chcę wybrzmieć prześmiewczo, bo Adrian Carton de Wiart opisuje także konkretne działania wojskowe i ich często brutalne konsekwencje, ale narracja przebiega w tonie dobrej, klasycznej powieści awanturniczej. Zresztą oryginalny tytuł brzmi „Happy Odyssey” i trochę szkoda, że wydawnictwo Bellona nie zdecydowało się zawrzeć tej gotowości, otwartości i optymizmu, którymi podszyte jest słowo „happy”. Taki właśnie zdaje się sam narrator. Stracił oko? Mówi się trudno, posiedział kilkanaście dni w szpitalu i wyszedł za własną prośbą na kolejną komisję wojskową. Stracił dłoń? Będzie co opowiadać, bo to była pamiętna akcja. Nieudana, ale pamiętna. Tu ma znaczenie sprawa i cel. Pochodzenie ułatwiło de Wiartowi edukację i karierę w wojsku, ale to jego odwaga i ciekawość poniosły go po świecie.
Podróże lądowe, morskie, Afryka, Europa, Azja. Świat Imperium Brytyjskiego, II Rzeczpospolitej i historyczne zmiany po pierwszej wojnie światowej Adrian Carton de Wiart opisuje barwnie, plastycznie, ciekawie. Warto przeczytać, warto wyruszyć w męską podróż do ruchliwego i zmieniającego się świata początku XX wieku.
Weronika, księgarka, Gliwice ArenaRecenzja była pomocna?
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9+